.

.

środa, 22 czerwca 2011

Farbowane...

Ostatnio mam straszną komiksomanię... 
Jednym rysunkiem wręcz się zachwycam, ale jak się wyśpię, to może mi przejdzie. Jednak nie mam jeszcze dostępu do skanera, a i zaplanowany komiks jest dopiero w mojej wyobraźni i na kilku szkicach, więc na razie serwuję moimi obrazami.
    Tak, obrazy: płótno i farby. Wszystkie trzy są z wyobraźni, te dwa pejzaże były malowane jako bliźniacze.
 Zacznę od szkicu, bo mi się w sumie podoba...

Potem postarałam się przenieść tą buzię z kartki na płótno, wyszło tak:
A te dwa obrazy było malowane jednego dnia, jeden po drugim... Tak jakoś się zajawiłam. :)

1 komentarz: