Bo chyba jak się bardziej polubię z jakąś moją sesyjną postacią to mnie aż skręca, póki jej nie pomaziam... A że tą sesję akurat mamy w konwencji anime i mangi to zilustrowałam moją Lilith w tejże stylistyce.
Oraz mój drogi, wymyślony przyjaciel, Charlie.
Dwa ostatnie rysunki robione w szkole. Wróciłam do podstawówki. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz